Co tu zabrać? Jak się do tego zabrać? Jak ubrać dziecko, nie będzie jej zimno, a może za ciepło? Czy to na pewno odpowiedni moment, godzina, data na pierwszy spacer?!
W związku z pierwszym spacerem, jak i wszystkimi pierwszymi wydarzeniami w życiu naszym i naszego dziecka, kotłuje się w naszej głowie mnóstwo pytań i wątpliwości. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Zastanawiałam się czy aby wszystko robię dobrze, nie mam przecież doświadczenia. Chyba zawsze w takich przypadkach intuicja podpowiada nam jak postępować. To jest naturalne, że mimo wcześniejszych wątpliwości, wiemy jednak dokładnie jak ubrać swoje dziecko, jak się nim zająć, żeby zaspokoić jego najważniejsze potrzeby.
Uważam, że córcia przyszła na świat w odpowiednim momencie, czyt. w odpowiedniej porze roku. Laura urodziła się z końcem maja, więc pogoda nam dopisywała. Nie trzeba było ubierać jej w grube ciuchy, kombinezony, czapki, szaliki i tego typu historie.
Wcześniej dużo naczytałam się i nasłuchałam jak te pierwsze wyjścia powinny wyglądać. Najpierw werandowanie, potem wyjście na chwilę, potem na trochę dłużej i tak dalej.. Moje wątpliwości wiązały się również z tym, że my Laurkę rzuciliśmy na głęboką wodę, od razu nasz spacer trwał ponad godzinę.
To były moje urodziny, piękny, słoneczny i upalny dzień. (Swoją drogą strasznie to skomplikowane, trzeba uważać, żeby nie ubrać dziecka zbyt lekko, żeby nie zmarzło, ale też żeby się nie przegrzało. Bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze...). Tego dnia był taki upał, że dziecko było ubrane bardzo lekko i to był dobry wybór. Na szczęście spacerek bardzo jej się spodobał, przespała cały i była grzeczniutka.
Poniższe zdjęcie jest z jednych z naszych spacerów. Chodzimy na spacer codziennie, w każdą pogodę.