środa, 21 października 2015

Gadżety niemowlaka: My Whisbear

Prawda jest taka, że gdyby nie Instagram nie dowiedziałabym się o Misiu Szumisiu, gdyby nie Miś Szumiś nie wiem jak wyglądałoby u nas usypianie dziecka. 
Na Instagramie praktycznie codziennie społeczność "instamatek" ujawnia jakieś nowe gadżety niemowlęce, jest tego pełno. Gdybym chciała mieć wszystko, nie miałabym chyba co jeść.. Jednak faktem jest, że niektóre pomysły są bardzo fajne, dlatego i ja kilka z tych rzeczy nabyłam.

Miś Szumiś jest obecnie już popularnym gadżetem. Po tym jak go poznałam, to "wystąpił" w Dzień Dobry TVN. Podejrzewam, że znacie go i Wy. Na wypadek gdyby nie, to przybliżę jego sylwetkę. 
Każdemu kojarzy się z czymś innym, jeśli jednak nazywają go miś to chyba jest po prostu misiem? Dla mnie wygląda jak piesek, a dla niektórych, z powodu swoich kończyn, może przypominać ośmiornicę. Każda łapka jest inna, jedną z nich kupując, można sobie wybrać. U nas wybór padł na arbuzową. Z tyłu ma włożony mechanizm, na baterie. Po włączeniu go zaczyna szumieć przez kilkadziesiąt minut, po czym sam się wyłącza. Można ustawić natężenie szumu, jest kilka stopni. Pomysłodawczynie wybierały z ponad dwudziestu różnych szumów i wybrały taki, który jest najbardziej zbliżony do szumów słyszanych przez dziecko w życiu płodowym. 

Jak działa?
Musiały trafić z tym szumem, bo działa cuda. My Szumisia dostałyśmy jak Laurka skończyła 3 tygodnie. Na początku, to normalnie magia, Szumiś został włączony, Laura momentalnie zasypiała. Później, podczas kolek, nie działał już tak dobrze (w tym przypadku niewiele działa, młode mamy coś o tym wiedzą), jednak zawsze się przydawał, kiedy nawet na rękach nie mogła usnąć. Te czasy wydają mi się takie odległe, a to było tak niedawno. Pamiętam jak trzymałam malutką na rękach, skakałam na piłce i trzymałam jej Szumisia niedaleko ucha i jakoś się tam zawsze udawało. Laurka i Szumiś do dzisiaj są nierozłącznymi kumplami. Zabieraliśmy go zawsze na spacery. Codziennie na noc włączam jej Szumisia, daję smoka (w końcu się trochę do niego przekonała!) i sama ładnie zasypia. Ciekawa jestem jak długo jeszcze będziemy z niego korzystać, ale na razie nie mamy zamiaru się z nim rozstawać. 




12 komentarzy:

  1. U nas na szczęście okazał się być niepotrzebny... za 120zł wolałabym Oli kupić coś innego... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My dostaliśmy szumiącego misia też jakoś gdy Miki miał 3 tygodnie. Jednak szumienie nijak nie działało na syna a w dodatku mnie potwornie działało na nerwy. I zgadzam się, że cena takich zabawek jest trochę wygórowana, gdy możemy za darmo pobrać aplikację na telefon, szumiącą na miliony różnych sposobów.
    Jednak jako zabawka (pomijając szumienie) to jest całkiem ładny.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas szumy z aplikacji z telefonu były w użyciu :)
    Nominowałam Cię u siebie na blogu do "Liebster Blog Award 2015". Zapraszam do zabawy, pytania znajdziesz na moim blogu: http://bellazpociagu.blogspot.ie/2015/10/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również zastanawiam się nad takim gadżetem. Na razie jednak się wstrzymuję z kupnem - może w ogóle nie będzie potrzebny (tiaaaaa) ;-) Chociaż bardziej prawdopodobne, że ktoś pomyśli za mnie i zrobi Mikusiowi prezent.

    Przy okazji: Nominowałam Cię u siebie na blogu do "Liebster Blog Award 2015". Zapraszam do zabawy, pytania znajdziesz na moim blogu: http://sercamamdwa.blogspot.com/2015/10/zabawy-ciag-dalszy.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Bałam się zaryzykować kupna takiego miśka, bo Córze mało co przypada do gustu ;) No a cena niemała - ale ją rozumiem, to nie chińszczyzna i byle szajs, który rozpruje się przy pierwszym kontakcie z dzieckiem ;) Próbowałam Małą uspakajać szumami z neta... ale skuteczność zerowa - pralka, suszarka, dźwięki ulicy, szum lasu, wiertarki... no nic ;p z tego powodu wolałam się nie porywać na Szumisia, a jakoś nikt nie wpadł na pomysł, by nam go sprezentować... pewnie bo cena ;)

    Nie mniej super, że Wam się sprawdził - czyli strzał w dziesiątkę! :) No a mi to też on wygląda na pieska.... ale pewnie nie dało się wymyślić chwytliwej nazwy - szumipies? pieszum? hehe a Szumiś ładnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. My mamy króliczka Bubbly. Ma 4 dźwięki do wyboru: 2 szumy, chichoty i melodyjkę. Można regulować w nim głośność. Super się sprawdza przy usypianiu synka - jezdzi z nami wszędzie. Kosztował coś ok. 80 zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet się nie interesowałam czy są jakieś zamienniki, dobrze wiedzieć na przyszłość :)

      Usuń
  7. u nas niestety Miś Szumiś nie działa na Tymka. na szczescie dostałam go w prezencie wiec nie załuje zakupu ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chociaż będzie lubił się nim bawić :)

      Usuń
  8. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Akurat moje maluchy przepadają wręcz za misiem szumisiem i nawet jak już trochę podrosły to zabierają go wszędzie ze sobą. Jestem także przekonana, że bardzo ciekawie na stronie https://whisbear.com/pl/blog/dziennik-zakrapiany-mlekiem-szumiacy-mis-wart-zakupu/ napisano dlaczego warto jest kupić tego misia.

    OdpowiedzUsuń