piątek, 27 maja 2016

Kochana córeczko! - list z okazji pierwszych urodzin

Pierwsze urodziny to wielkie wydarzenie. Szczególnie dla rodziców, bo dziecko przecież i tak nie za bardzo kuma co się wokół niego dzieje. Nie wierzę, że minął rok odkąd urodziłam moją córeczkę. Zdaje mi się ciągle, jakby to było wczoraj!

Wczoraj odbyła się wielka impreza w stylu Myszki Minnie. Post miał się pojawić właściwie wczoraj, ale przez zamieszanie i zdecydowany brak czasu związany z przygotowaniami skutecznie mi to utrudnił. Teraz odpoczywamy po wielkich emocjach a Was zostawiam ze zdjęciami naszej córci, które robiliśmy miesiąc po miesiącu i z listem do Laury.














Stylizacje: MAMA
Kartki: TATA

Kochana córeczko!

Dokładnie rok temu przyszłaś na świat. Postanowiłaś zrobić mi najpiękniejszy prezent w dniu mojego święta. Wtedy po raz pierwszy mogłam obchodzić prawdziwy Dzień Matki. Prawdziwa piękna, cudowna Laurka.
Rośniesz piękna, zdrowa, silna, swoim urokiem czarujesz wszystkich wokoło. Nasze serca bardzo się radują patrząc jak poznajesz świat, uśmiechasz się i obdarowujesz nas buziakami.
Z okazji urodzin życzymy Ci z Tatą, abyś przez całe życie przeszła z uśmiechem na twarzy. Spełniaj swoje marzenia i ciesz się życiem. Jesteśmy pewni, że wyrośniesz na piękną i mądrą dziewczynę. Kochamy Cię z całego serca.

Twoi Rodzice

sobota, 21 maja 2016

Post o niczym, jak to jest z tą weną?

Mam chwilowy brak weny i brak czasu związany z pierwszymi urodzinami Laurki, które zbliżają się wielkimi krokami.

Zawsze byłam myśli i to się nie zmieniło, że jak mam pisać byle co to nie napiszę nic. Jednak jakoś wewnętrznie męczy mnie to, że dawno nic nie napisałam, a ponadto w dalszym ciągu brakuje mi pomysłów. Jak to jest z blogerkami, które codziennie lub co drugi dzień coś piszą? Być może z czasem też będę umiała zrobić z wszystkiego temat na post. Podoba mi się jednak mój styl - nieprzynudzający. Jak mam coś konkretnego do napisania to nie muszę zastanawiać się nad każdym słowem, tylko wena sama mnie prowadzi. Znam też takie blogi, których autorki publikują posty często i to bardzo sensowne. Takim to dobrze. Ja chwilowo mam jakiś spadek formy, wynikający z przemęczenia.

Co u nas się dzieje?
Aktualnie przyjechała do nas moja mama z UK, więc staramy się nacieszyć wspólnymi chwilami. Czas niestety bardzo szybko ucieka, szczególnie jak jest fajnie.
Osoby, które zostaną tutaj z nami na stałe zdążą zorientować się, że jak jedziemy do Anglii, lub Anglia przyjedzie do nas to nastąpi wyraźny spadek aktywności na blogu.

Już niebawem jednak pokaże się post z osobistym listem do córki i ze zdjęciami miesiąc po miesiącu. To już za 5 dni mojej Laurce stuknie ROK!


niedziela, 8 maja 2016

Smaki dzieciństwa: orzeźwiająca zupa truskawkowa

Co roku latem uwielbiałam, gdy mama gotowała nam zupę truskawkową z makaronem. Z natury byłam i jestem niejadkiem, ale obiad na słodko jadłam aż mi się uszy trzęsły. 

Zupa najlepiej smakuje na zimno, prosto z lodówki. Jest niesamowicie orzeźwiająca, w sam raz na upalne dni, których mam nadzieję, nie zabraknie w najbliższym czasie.

Co prawda sezon na polskie truskawki jeszcze się nie rozpoczął. Ja w takiej sytuacji korzystam z mrożonych, które do koktajlu, kisielu, kompotu czy też właśnie zupy nadają się idealnie.


Fot. by: mąż

Będziemy potrzebować (ilości trzeba dopasować sobie indywidualnie):
truskawki (paczka mrożonek) 
mąka ziemniaczana
cukier
woda
makaron

Krok po kroku:
Truskawki wsypujemy do garnka, zalewamy wodą. U mnie na paczkę truskawek, około 1,5 litra wody. Gotujemy ok. 30 minut. Następnie słodzimy, zaklepujemy mąką ziemniaczaną (do szklanki wlać 150ml wody i wsypać łyżkę mąki ziemniaczanej, mieszamy i wlewamy powoli do zupy mieszając ją). Zupa troszkę zgęstnieje. Jeszcze chwilę gotujemy i wyłączamy. Odstawiamy do ostygnięcia, następnie wkładamy do lodówki. Gotujemy makaron, jaki akurat mamy w domu (u mnie Lubella kolanka ozdobne). Na talerzu łączymy makaron z zupą. Smacznego!

Prawda, że przepis prosty jak barszcz? 

Macie jakieś swoje ulubione obiady na słodko?