Nasza przygoda z firmą Baby Design zaczęła się niewinnie, całkiem przypadkowo. Będąc w ciąży kilkanaście razy zmieniałam decyzję dotyczącą kupna konkretnego modelu wózka. Gdy wybrałam już taki, który mi odpowiadał i byłam pewna na sto procent, że go bierzemy to nagle wpadał mi w oko zupełnie inny wózek.
Koniec końców wybraliśmy Baby Design Dotty 2w1.
Wybór padł na wózek tej firmy, ponieważ dużo lżej i swobodniej prowadziło mi się go po sklepie niż wózki konkurencji. Dodatkowo bardzo spodobał mi się design i spory wybór kolorystyczny.
Rodziłam pod koniec maja, a ten model był nowością na rynku. Zamówiliśmy więc i czekaliśmy na dostawę. W zasadzie otrzymaliśmy go w ostatniej chwili i niestety nie w tym kolorze jaki chcieliśmy (szary + turkus). Tu się trochę zawiodłam, ponieważ chciałam mieć ten wózek również ze względu na kolorystykę. Dostaliśmy wybór: brązowy, granatowy lub zwrot pieniędzy. Z racji tego, że córeczka była już na świecie, musieliśmy brać co było.
Tak czy inaczej, w mojej opinii, wózek jest ślicznie wykonany. Połączony jest dwoma odcieniami (ten kontrast bardzo mi się podoba) z dodatkiem uroczych kropeczek na jaśniejszej części.
Wózek jest masywny, co zawsze kojarzy mi się z porządnym wykonaniem. Mimo tego jest bardzo zwrotny, lekko i przyjemnie się go prowadzi. Noo.. może nie pod górę, bo jednak swoje 15 kg (spacerówka) waży + 10 kg dziecko.
Posiada duże pompowane koła, więc sprawdza się również na trudniejszych terenach.
Do wózka otrzymaliśmy torbę, pompkę do kół oraz folię przeciwdeszczową. Moskitierę i parasolkę musieliśmy sobie dokupić.
Plusem w tym modelu jest duża torba. Wydaję mi się, że w Baby Design Husky jest mniejsza. Jest to istotne, bo nawet w tą ledwo się mieszczę, a ma chyba tysiąc przegródek i sporo miejsca.
Nagadałam się o torbie, a przed opublikowaniem posta zorientowałam się, że na zdjęciach jej nie ma. Także... zobaczcie sobie w necie. ;)
Gondolę użytkowaliśmy ponad 6 miesięcy i byliśmy zadowoleni, Laura chyba też. Najbardziej podobało się jej, że można było podnieść zagłówek, dzięki czemu miała lepsze pole widzenia.
W końcu nastał dzień, kiedy Laurka przestała mieścić się w wózku dla małych niemowlaczków i trzeba było ją przerzucić na spacerówkę.
Na szczęście jest opcja całkowicie płaskiego położenia, bo malutka jeszcze wtedy sama nie siadała. Są 3 stopnie położenia oparcia.
Rączka w wózku jest regulowana, w zależności od wysokości kierowcy. Nie można przełożyć jej na drugą stronę, ale spacerówkę można zamontować obustronnie, kiedy dziecko chce bardziej podziwiać świat niż patrzeć na rodziców.
Torba na zakupy jest spora, zapinana na zamek. Zamknięcie jest siateczkowe, więc widać co jest w środku, dla mnie ok.
To był dobry zakup. Jednak jak już pisałam, wózek masywny, 15 kg, a ja sama ważę niewiele więcej.. więc chciałam dodatkowo kupić spacerówkę, która będzie dużo lżejsza, nie wydając przy tym fortuny.
Przypadkowo w sklepie natrafiłam na Baby Design Mini.
Nie planowałam tego i nie szukałam niczego akurat od nich. Sam wpadł mi w ręce i świetnie się go prowadziło. Patrząc na cenę, zbyt długo się nie zastanawiałam, musiałam go mieć.
Jest lekki (7 kg) i zwrotny. Znowu design mnie nie zawiódł, duża gama kolorystyczna. Dodatkowo obrazeczki, które tylko dodają uroku. Kosz na zakupy, jak na małą, kompaktową spacerówkę, naprawdę spory. Tacka dla rodziców zamontowana przy rączce (możliwość ściągnięcia). Pakowna kieszonka z tyłu wózka. Na koniec rzecz, która jest według mnie bardzo przemyślana i daję za to ogromnego plusa: dodatkowo powiększana budka, co chroni przed słońcem czy wiatrem. Parasolka dzięki temu jest tu niepotrzebna i szczerze mówiąc byłaby dużo mniej wygodna w użytkowaniu.
Co prawda używamy tego wózka dopiero przez miesiąc, ale ja już wyrobiłam sobie opinię na jego temat. Jest świetny! Lepiej, za tą cenę, naprawdę nie mogłam trafić.
Na krzesełko do karmienia też trafiłam przypadkiem. Przeszukiwałam internet w celu owego zakupu i natrafiłam na to cacko. Mnie się znowu bardzo spodobał design, w różnych kolorach. Najbardziej przypadł mi do gustu turkus (gdyby nie Dotty, to wszystko byłoby w turkusie). Dopiero po przeczytaniu opisu okazało się, że to Baby Design Cookie.
Nie sprawdzałam w sklepie, brałam w ciemno. Nie żałuję, choć w tym przypadku mam jedno zastrzeżenie. W zasadzie nie mam porównania, dotąd nie testowaliśmy innych krzesełek. W tym modelu kółka są tylko po jednej stronie, do tego nie jeżdżą zbyt płynnie. W sumie kiedy chcę je przenieść do innego pomieszczenia wolę zatargać poprzez podniesienie niż podjechanie nim. Jednak krzesełko ma swoje stałe miejsce w domu, więc to dźwiganie nie zdarza się często.
Od naszego przenoszenia, przesuwania, starł się przedni napis. Co oczywiście nie odejmuje mu funkcjonalności.
Pokrycie łatwo się czyści. Możliwe jest ściągnięcie tacki, aby dokładniej ją wyczyścić. Całą tackę, tzn. przód można ściągnąć, wtedy zostaje samo krzesło, bez stolika. O tym, że są pięciopunktowe pasy chyba nie muszę wspominać? Oparcie i wysokość są regulowane - 3 stopnie.
Pod krzesełkiem znajduje się duży kosz - w naszym przypadku na zabawki i śliniaki.
Trochę tego wyszło, ale zależało mi żeby wszystko znalazło się w jednym poście.
Podsumowując jestem zadowolona z produktów jakie tworzy Baby Design. Firma bardzo wpasowała się w mój gust. Funkcjonalność też na bardzo dobrym poziomie.
Także dla mnie zdecydowany HIT!
PS. Założyłam stronę na Facebooku, aby na bieżąco informować Was o nowych postach. Jeśli polubicie zrobi mi się naprawdę miło!
PS. Założyłam stronę na Facebooku, aby na bieżąco informować Was o nowych postach. Jeśli polubicie zrobi mi się naprawdę miło!