Pierwszym atrybutem, z jakim kojarzy nam się niemowlak czy małe dziecko jest smoczek. Wydaje się być niezbędnym, wśród listy rzeczy jakie wpisujemy tworząc wyprawkę.
Jakież było moje zdziwienie, gdy moje dziecko od początku nie akceptowało smoczka. Gdy się zagłębiłam w temat, okazało się, że jest dużo takich przypadków. Dziwne, ale chciałam bardzo, żeby Laura polubiła się ze smoczkiem. Uznałam, że wtedy ułatwi jej to zasypianie i uspokajanie, bo w końcu do tego są stworzone. Wiem, że w momencie odzwyczajania jej od smoczka, będę żałowała powyższego.
W końcu, około 7. miesiąca życia Laurka pokochała smoczki. Ni z tego, ni z owego. Przypuszczam, że ma to ścisły związek z ząbkowaniem. Teraz, gdy widzi smoczek, wręcz się trzęsie i musi go mieć! Inaczej jest wielki krzyk.
Przy wyborze smoczka ważne dla mnie jest, by podczas użytkowania, skóra miała jak największy dostęp powietrza. Nauczyłam się tego na własnym błędzie. Jednen z pierwszych smoczków Laurki był bardzo dopasowany do buźki i sprawił jej lekkie odparzenie.
Wybierając produkty od firmy MAM Baby, natknęłam się na ciekawy smoczek - MAM Air 6+.
Jak zwykle piękna estetyka, kolory przecudne. Dodatkowo producent obiecuje wyjątkowy przepływ powietrza. Co właściwie widać na zdjęciach, plastiku jest zdecydowanie mniej, niż przy innych smoczkach. Nie posiada uchwytu, co dla niektórych może być plusem, dla niektórych minusem. Według mnie jest to coś innego, co przyciąga uwagę. My tak czy inaczej nie korzystamy z klipsa, więc nie stanowi to dla nas większej różnicy. Nasz wzór to MAM Air Różowa Mysz - skradł moje serce! W sklepie MAM Baby, macie sześć różnych wzorów do wyboru, które są równie piękne.
Dużym atutem tego produktu jest fakt, że został stworzony z jedwabistego silikonu, który jest wyjątkowo delikatny i miękki. W dotyku przypomina skórę. Myślę więc, że noworodkowi, który jest karmiony piersią łatwiej będzie taki smoczek zaakceptować. Laurka nie chciała smoczka, właśnie chyba z tego powodu, że było jej za sztucznie, w porównaniu do piersi.
Jest to smoczek ortodontyczny, który dopasowuje się do żuchwy. Został zaprojektowany przez dentystów dla zdrowego rozwoju jamy ustnej.
Córcia użytkowała ten smoczek przez 2 miesiące - po tym czasie producent zaleca wymienić smoczek na nowy. Smoczek MAM Air po tym czasie nie zmatowiał, jak w przypadku jego poprzedników.
Laurka od razu go zaakceptowała i chętnie z niego korzystała. Wzór przykuł jej uwagę, na początku bacznie go obserwowała (na żaden inny nie było takiej reakcji), jednak kilka minut wystarczyło, by stał się jej ulubieńcem.
Bardzo polecamy wypróbowanie tego smoczka. Zapewniam, że Twoje dziecko będzie wyróżniać się z tłumu, za sprawą bardzo ciekawego design'u.
Czeka nas teraz wybór nowego smoczka. Uwielbiam kupować takie rzeczy!
poniedziałek, 18 lipca 2016
sobota, 25 czerwca 2016
Z dzieckiem podczas upałów - nasze sposoby
W końcu nadeJszły, tak bardzo wyczekiwane przez większość z nas, upały. Afryka, to mało. Ponoć jak ktoś urodził się latem to uwielbia skwar i jest wrogiem zimna. Nie wiem ile w tym prawdy, ale u mnie się to sprawdza w stu procentach. Zawsze uwielbiałam upały, mogłabym zamieszkać na Majorce, ale z dzieckiem bywają nieco upierdliwe. Gdy nie masz siły ręką ani nogą ruszyć, a musisz latać za małym brzdącem.
Skoro my nie mamy siły przy takiej pogodzie, nie dziwota, że maluchy są marudne. My, jako rodzice, musimy stanąć na wysokości zadania i sprawić, by dziecko czuło się jak najbardziej komfortowo w taką pogodę.
Mamy 4 podstawowe sposoby na przetrwanie upałów z maluchem:
1. Zabawa na świeżym powietrzu
Dzieciaki uwielbiają hasać po podwórku. Laurka aż podskakuje z radości, gdy widzi, że wychodzimy z chaty. A wracając marudzi, czasem nawet płacze.
Spacery w trzydziestostopniowym upale to nie najlepszy pomysł. Rodzic spoci się po dziesięciu krokach, a maluch po minucie zacznie marudzić, że musi siedzieć w wózku i przyklejać się do jego oparcia.
Proponuję, w miarę możliwości, wyłożenie się na kocu w ogrodzie, na balkonie, na plaży, przed blokiem, w parku czy gdziekolwiek na kawałku trawy. Najlepiej w zacienionym miejscu.
Nie powinno się wychodzić z dziećmi pomiędzy godziną 11:00 a 15:00. My się tego tak bezwzględnie nie trzymamy, ale jeśli wychodzimy w tych godzinach, to pilnujemy, aby nasze dziecko znajdowało się w cieniu.
Co można robić na zewnątrz, aby dziecko się nie nudziło?
W naszym przypadku sprawdzają się takie narzędzia jak:
- koc
- basenik
- konik na biegunach
- huśtawka
- wiaderko i łopatka + ewentualnie piaskownica
- piłka
- rowerek
- wszystkie inne zabawki jakie przyjdą Wam do głowy
Nam powyższe zabawy starczają na jakiś czas. Wracamy do tych zabawek dwa razy w ciągu dnia, więc kilka godzin marudzenia mamy z głowy.
2. Krem z filtrem + nakrycie głowy
Bez dwóch zdań, to jest MUST HAVE każdego dziecka i rodzica. Kremować należy dziecko co cztery godziny. U nas wybór padł na krem La Roche Posay Anthelios 50+ dla dzieci. Czapka, czy też chustka, to jest konieczność w przypadku maluszka. Ja zakładam małej zawsze, nawet gdy siedzimy w cieniu.
3. Nawadnianie
Moje nie pijące wody, dziecko, przez ostatnie dwa dni pije jej bardzo dużo. A ja cieszę się z tego niezmiernie. Ja też zwykle niewiele piję wody, bo zwyczajnie o tym nie pamiętam. Podczas takich upałów pragnienie samo krzyczy o kubeł wody, najlepiej bardzo zimnej.
O ile odczuwamy pragnienie jest dobrze. Niektórzy go nie odczuwają i myślą, że ich organizm nie potrzebuje wody. Takie myślenie nie jest zbyt rozważne. Jeśli nie lubicie czystej wody, zachęcam do zrobienia sobie lemoniady.
Także, drodzy rodzice, nawadniamy siebie i nasze pociechy. Bardzo łatwo o odwodnienie w taką pogodę.
4. Drzemka pod pieluchą
Gorąco, duszno, parno, nie ma czym oddychać.. I weź tu człowieku chodź w ubraniach, śpij w piżamie, przykryty kołdrą. Słabo. Laurka czasem śmiga w samym pampersie, czasem w lekkich przewiewnych bluzkach. W ciągu dnia śpi przykryta pieluchą tetrową (wiem, że niektórzy rodzice korzystają z otulaczy muślinowych, których jeszcze nie odkryłam). Wieczorem też przykrywam ją pieluchą. W nocy sprawdzam czy nie jest jej zimno, w razie czego wymieniam pieluchę na cienki kocyk.
A mój mąż śmieje się ze mnie, bo ja śpię pod kołdrą. No cóż, nie znalazłam jeszcze tak dużej pieluchy tetrowej.
To są nasze podstawowe sposoby radzenia sobie z upałem. Nie będę za bardzo narzekać, bo jednak wolę taką aurę, aniżeli zimową. Wiem, że ta pogoda nie będzie trwała wiecznie, więc cieszmy się nią i korzystajmy.
Jak Wy się czujecie? Dajecie radę w tym skwarze?
środa, 15 czerwca 2016
Gdy Twoje dziecko nie chce pić wody + recenzja kubka MAM Fun to drink cup od MAM BABY
Zostałyśmy obdarowane od firmy MAM Baby kubkiem niekapkiem MAM Fun to drink cup. Ucieszyłam się, że mogłam wybrać sobie taki produkt, ponieważ poprzedni niekapek kompletnie nam się nie sprawdził i Laura cały czas piła z butelki. A swoje lata już ma.. więc trzeba było się przestawić na kubek. Przyznam szczerze, że miałam też obawy, czy się przekona do takiego sposobu picia. Tak czy inaczej ten moment musiał nadejść.
Kubek jest przeznaczony dla dzieci powyżej 8. miesiąca życia. My na liczniku mamy już 12.
Ja go osobiście nazywam kubkiem niekapkiem i kapkiem. Bowiem jest możliwość ustawienia sobie tych dwóch funkcji. Po wyjęciu zaworu kubek MAM ma wolny przepływ.
Twardy ustnik jest pomocny przy przygotowaniu dziecka do picia z normalnego kubka.
Jak widać na zdjęciu poniżej kubek składa się z kilku części, dzięki czemu bardzo łatwo się go czyści. Dla mnie to ogromny plus, bo bałabym się, że w zakamarkach mogą zalegać jakieś resztki soku, z którym wiadomo co po czasie się dzieje. Strasznie niehigieniczne są kubki, które się nie rozkładają, albo robią to w niewielkim stopniu. Tutaj nie ma tego problemu, każda szczelinka jest widoczna gołym okiem.
Rozkładnie i składanie jest bardzo szybkie. Jest naprawdę prosty w użyciu.
Kubek Mam Fun to drink cup jest wyprofilowany tak, by swoim kształtem pasował do rączek dziecka. Laurce bardzo dobrze się go trzyma. Powiem więcej, dotąd Laura nie umiała pić z butelki sama, a z kubkiem nie raz jej się udało samodzielnie napić. Oczywiście musi jeszcze poćwiczyć, ale łatwiej jej się go przechyla niż poprzednie butelki. Ponadto lubi go po prostu trzymać, nawet jak akurat z niego nie pije. Nie raz uratował nas na spacerze, jak już przyszła pora na marudzenie. Dodatkowo przez ząbkowanie, ustnik spełnia idealnie rolę gryzaka. Jest trochę porysowany od ząbków fakt, ale czemu się tu dziwić? Moje ręce i nogi doskonale przekonały się jak ostre zęby ma moja córka.
Ooo, faktycznie nie kapie! |
Na koniec omówienie designu, nad którym jak zwykle będę się rozpływać. Ten kolor maksymalnie mnie urzekł. Jest bardzo wyraźny i taki dziewczęcy. Do tego zielony ustnik pasuje idealnie według mnie. Dobór kolorów jest ciekawy, bo nie oczywisty, a pasuje jak ulał.
* Po więcej informacji na temat MAM Fun to drink cup odsyłam tutaj. Można tam znaleźć jeszcze inne wersje kolorystyczne.
* Wszystkie inne produkty firmy MAM Baby znajdziecie tutaj.
Koniec końców, jesteśmy bardzo zadowolone z naszego wyboru. Dobrze jest mieć taki przejściowy kubek. Chociaż wiem, że niektóre mamy przechodzą od razu na zwykły kubek, ale to nie na moje nerwy. Jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?
A może powiecie mi, czy Wasze dzieci lubią pić i co piją? Podstawą w diecie każdego człowieka, czyli dziecka również powinno być uzupełnianie wody w organizmie. My niestety od początku mieliśmy z tym problem.
Laura soczki pije aż jej się uszy trzęsą. Mogłaby całą butelkę pochłonąć na raz i prosi o więcej. Tak, podałam jej w końcu sok, bo w ciągu dnia prawie w ogóle nie piła, a jadła już sporo stałych pokarmów.
Jednak cały czas dążymy do tego, aby córcia polubiła czystą wodę.
Co robimy w tym kierunku?
Na początku rozcieńczałam sok Bobofrut z wodą, pół na pół. Cały czas była to dla mnie jakaś bomba cukrowa, mega słodkie są te soki. Zaczęłam dodawać coraz mniej, aż doszłam do momentu, że tylko zabarwiamy nim wodę. Też przechodzi, ważne, że ma jakiś smak.
Kolejny nasz sposób to woda jabłkowa. Babcia Laurki przygotowuje dla niej musy jabłkowe w słoiczkach. Zamykane na gorąco, więc mamy zapas - bardzo przydatne. Dwie łyżeczki takiego musu zalewam wrzątkiem, następnie przecedzam to przez sitko do butelki i dolewam jeszcze czystą wodę. Słodkie to absolutnie nie jest, a ma posmak jabłka. Laurka chętnie wypija taki napój.
Teraz gdy jest ciepło i mamy dużo różnych sezonowych owoców można pobawić się w przeróżne wody smakowe w zdrowym wydaniu. Nasz hit ostatnio to woda truskawkowa. Kilka truskawek rozkrajam na pół, wrzucam do naszego kubeczka Mam fun to drink cup, zalewam je wrzątkiem. Wtedy puszczają trochę więcej smaku. Dolewam do tego zimną wodę, ostatnio dodaję również świeżą miętę, przyniesioną z darów naszego ogrodu.
Można tak kombinować dosłownie ze wszystkimi owocami. Woda z cytryną czy pomarańczą też będzie w porządku, o ile podajecie już swoim pociechom cytrusy.
W związku z tym, że mamy tyle możliwości, wycofujemy się z soczków. Będziemy ich używać czasem do domowego kisielku.
Aktualnie jeszcze ciągle podaję Laurce czystą wodę w butelce. Co kilka minut jednego mini łyczka weźmie, więc to już jest nasz mały sukces. Już nie odwraca głowy na sam widok butelki z wodą.
Kompani zabaw! |
Subskrybuj:
Posty (Atom)